Pierwszy raz mogłem podziwiać talent plastyczny u mojej starszej o sześć lat siostry. Miałem wtedy może 5 lat. Magia estetyki linii i czar światłocieni w czarno białych rysunkach, to było jak gwiaździste nocą niebo, poza zasięgiem moich rąk i wyobraźni... I tak minęło parę lat. Z zajęć plastycznych zawsze miałem najlepsze oceny, chociaż nie wiedziałem za co. W tym co robiłem nie zauważałem nic szczególnego, nawet odrobiny czegoś takiego jak wtedy. Zmieniło się to dopiero, gdy koleżanka, bardzo zdolna licealistka, nieposiadająca jednak zdolności plastycznych, zwróciła się do mnie z prośbą o pomoc w zilustrowaniu trenów Kochanowskiego - śmierci Urszulki. Przyznam, że to było pierwsze moje wielkie, odpowiedzialne wyzwanie. Wiedziałem, że skoro się zgodziłem, musiałem zrobić to na tyle dobrze, by nie zawieść okazanego mi zaufania...
cdn.
Drogi Jurku, chcę Ci powiedzieć coś ważnego. Nie chciałbym, żeby to zabrzmiało banalnie, ale... widziałem w życiu sporo niezwykłych obrazów. Niektóre są rzeczywiście wspaniałe, intrygujące. Mam kilku ulubionych malarzy spośród tzw. klasyków. Wiele innych klasycznych dzieł, które cieszą się powszechnym uznaniem, w ogóle mnie nie kręci. Choć sztuka graficzna nie jest tą dziedziną sztuki, która najbardziej działa na moje zmysły (w przeciwieństwie do muzyki), jest również ważną częścią mojego życia. A teraz do sedna... moją przygodę z tworzeniem muzyki zaplanowałem sobie w kilku etapach. Można powiedzieć, że na razie raczkuję. Jeśli mi się uda, moja muzyka kilka razy zmieni swój charakter. Od lekkiego popu, poprzez bardziej ambitny blues i okolice, aż po jazz, a może nawet awangardę... Ale to tylko moje marzenia. Ty natomiast, moim skromnym zdaniem, dotarłeś w sztuce graficznej tam, gdzie ja w muzyce zamierzam być dopiero za kilka etapów. Nigdy nie widziałem abstrakcyjnych obrazów, które wywarłyby na mnie takie wrażenie, jak Twoje dzieła. Mają w sobie tyle energii, tajemniczości i są tak intrygujące, że po prostu trudno się od nich oderwać. Dlaczego napisałem o klasykach malarstwa? Każdy z nich miał własny, niepowtarzalny styl. Według mnie potęga sztuki polega na jej różnorodności i niepospolitości. Być może jestem ignorantem w dziedzinie malarstwa, ale wydaje mi się, że wypracowałeś, drogi Jurku, własny styl, którego nikt inny nie skopiuje w wiarygodny sposób... Jesteś artystą. Ten dar to klejnot Twojego życia. Warto go pielęgnować!
OdpowiedzUsuńWitaj Darku.
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki za wpis, a dlaczego wielkie dzięki ?!
Otóż od ponad roku pracuję nad nowym cyklem obrazów do piosenki Jacka Kaczmarskiego "Epitafium dla Włodzimierza Wysockiego". Tytuł cyklu "Ósmy krąg", na który będzie się składać 8 prac olejnych a zaplanowany termin wystawy przypada na dzień 7 kwietnia 2011.
Wypracowałem w sobie pewną twórczą metodę, która polega na prostej zasadzie: bez względu na brak natchnienia, odpowiedniego nastroju i gdy wszystkie inne okoliczności sprzyjają by zająć się czymś innym, maluję dalej.Właśnie w takich niedogodnych chwilach tworzą się, nabierają kształtu, choć powoli, ale w żaden inny sposób nieosiągalne, nasze wewnętrzne przeżycia, które ostatecznie decydują o końcowym efekcie podjętego wyzwania.
Jednak łatwiej jest, kiedy zewnętrzna iskra, taka jak dobre słowo przyjaciela pomaga doprowadzić do eksplozji uśpionych emocji.
Drogi Jurku, trafiasz w same sedno. "Właśnie w takich niedogodnych chwilach tworzą się, nabierają kształtu, choć powoli, ale w żaden inny sposób nieosiągalne, nasze wewnętrzne przeżycia, które ostatecznie decydują o końcowym efekcie podjętego wyzwania." Podpisuję się pod tym obydwoma rękami. Wiem, że tak jest. Ja mam na utrzymaniu pięcioosobową rodzinę. Moje życie to codzienna walka o przetrwanie. A jednak potrzeba tworzenia jest silniejsza niż wszelkie przeciwności. Trzymajcie się zdrowo i do zobaczenia!
OdpowiedzUsuńOczywiście powinno być "samo sedno". Przepraszam, literówka.
OdpowiedzUsuń